W tym roku miałem okazję zetknąć się z powracającą na drogi marką MG. Były to modele ZS i HS – a więc auta użytkowe. Teraz niespodzianka – nawet podwójna nie dość że kabriolet – co jest rzadkością to jeszcze elektryk..
I tu przyznam szczerze, że jestem mocno zaskoczony. ZS i HS to auta zwyczajne, niczym nie nie zaskoczyły, ale Cyberster to zupełna ich przeciwność. Oczywiście to zupełnie inne auto, jak mawiają na mieście auto – zabawka. Jednak to moje zaskoczenie tyczy się po pierwsze w stylistyce. Takiego designu nie powstydził by się nie jeden producent sportowych aut. Gdyby nie znaczek… mógłbym pomyśleć że to jakiś nowy Lotus…
Pierwszy kontakt – drzwi – wow – takie spotykamy w supercarach – takich jak Lambo…

Dotykasz magicznego miejsca a one wędrują ku górze….
Odsłaniają wnętrze, dwa sportowe, kubełkowe fotele. Kolorystyka – połączenie czerni i rudego, a materiały w dotyku sprawiają przyjemność. Stylistyka wnętrza – jak zawsze rzecz gustu. Spory trzyczęściowy wyświetlacz, sportowa kierownica spłaszczona u dołu. To co może się nie podobać to ta strachołapka przy kokpicie dla pasażera.
Otwierany dach – podwójny ze zwiększonym wyciszeniem, za pomocą przycisku składa się i rozkłada bez wysiłku otwierając przestrzeń nad głową…

Pod 'Maską” dwa silniki i napęd na obie osie. Stylowe obręczą kół i olbrzymie tarcze z zaciskami od Brembo – oczywiście czerwone 🙂


Jednak nie bez wad – z moich osobistych odczuć. Bo to co nie podoba mi się w tym aucie to dźwięk. Sztuczny dźwięk – imitacja odgłosów sportowego auta – silnika, skrzyni biegów, trakcji…. Tu mówię stanowcze NIE! – Po co psuć elektryka? – OK – tak wiem są fani warkotu V8 itd. – reasumując pomysł OK ale wykonanie pozostawia wiele do życzenia
MG na 100 lecie marki zrobiło sobie fajny prezent, nie pogardziłbym, zresztą zobaczcie sami:























Pełen test tego auta znajdziesz na łamach AutoRok, okraszony moimi kadrami, a po więcej zdjęć aut zapraszam tutaj