Dęblin. Latające cuda techniki.

Jednym z najciekawszych okazów jest jeden z największych śmigłowców – Mi-6. To pierwszy tak olbrzymi statek powietrzny. Posiadający niebagatelnym udźwig – 12 ton w ładowni lub 9 ton na specjalnych zaczepach pod podwoziem. Rosyjska konstrukcja doczekała się realizacji w 1957 roku i tuż po pierwszych testach pobiła – dotychczasowe rekordy. Przede wszystkim maksymalnego udźwigu, a łącznie Mi-6 ustanowił ich 16. Taki okaz znajdziecie tuż przed wejściem do Muzeum Sił Powietrznych. Chętni mogą zajrzeć do środka.

Ten kolos, napędzany dwoma silnikami turbinowymi o mocy 5500 KM każdy, trafił także do naszego kraju. Zostały zakupione trzy sztuki przez firmy budowlane i przez około 10 lat wykonywały najtrudniejsze prace. Służyły do stawiania słupów energetycznych, tuneli wentylacyjnych na budynkach, aż po ustawianie masztów czy też pomników. W 1986 roku zostały przekazane wojsku, a po 4 latach wycofane ze służby. Dwa z nich sprzedano Ukrainie, zaś trzeci trafił do muzeum w Łodzi. Od 2011 roku ten niebywały śmigłowiec jest własnością Dęblińskiego Muzeum Sił Powietrznych, gdzie można jego okazałość nadal podziwiać.

W muzeum znajdziecie o wiele więcej okazów, nie tylko latających, ale powiązanych z lotnictwem. Szczerze zachęcam do jego odwiedzania. Takie technologie, choć już przestarzałe to budzą wiele emocji, tym bardziej iż nie są na codzień dostępne cywilom.